- Idziemy po południu na basen? - zapytała Perrie. Siedzieliśmy przed szkołą, w miejscu dla palących.
- Możemy. - odezwał się Liam, który obejmował w pasie Nialla. Horan kiwnął twierdząco głową i oparł się o swojego chłopaka.
- Louis? Idziesz z nami? - położyłem się na trawie i wzruszyłem ramionami.
- Nie wiem.
- Oh no dawaj! Co innego masz do roboty?
- Upicie się? - wyciągnąłem papierosa z paczki i go odpaliłem.
- Alkoholik. - mruknęła.
- Mogę nim być. - zaciągnąłem się.
- Stary, minął już prawie miesiąc "waszego związku" - zrobił cudzysłowie - Jesteś prawie wolny.
- Ale ja nie chce być prawie wolnym. Chce dokończyć swoją listę, ale on nie chce się ze mną widzieć. - marudziłem.
- Czyżby nasz LouLou był zakochany? - parsknął Malik.
- Chyba ci zielsko zaszkodziło. Nie kocham go, chce tylko go wypieprzyć i tyle. - usiadłem i zgasiłem go.
- Jeżeli go namówię na pójście z nami ty też przyjdziesz?
- Kobieto jesteś zdesperowana. - rzuciła we mnie zapalniczką.
- Chce gdzieś z wami wyjść. Wszystkimi. - zrobiła nacisk na ostatni wyraz.
- Dobra, dobra. - wstałem i się otrzepałem - Niech ci będzie, powodzenia.
~•~•~•~
Od Pezz: Okey, idzie, tylko tego nie spieprz, nawet nie wiesz ile czasu go namawiałam!
Do Pezz: Dzięki Kwiatuszku!
Od Pezz: O 16 u mnie.
Spakowałem ręcznik i koc, kąpielówki, żel i inne rzeczy, które będą mi potrzebne. Wyszedłem z domu i ruszyłem na przystanek, po 10 minutach byłem przed domem Perrie, zapukałem i wszedłem do środka.
- Jestem księżniczki! - wszedłem do kuchni, w której był Zayn z Perrie i pakowali jedzenie do przenośnej lodówki.
- No witamy, witamy cię paskudo.
- Milutko. - skomentowałem.
- Więc! - klasnęła w dłonie - Niam będzie tam na miejscu, Zayn idź odpalić samochód i weź do niego to wszystko jakbyś mógł.
- Jasne. - pocałował ją krótko w usta i wyszedł.
- A gdzie jest Marcel?
- W łazience. - odwróciła się w moją stronę - A właściwie to za tobą. Masz klucze i zamknij dom, czekamy w samochodzie. - zabrała torebkę i również wyszła. Odwróciłem się w stronę chłopaka.
- Cześć.
- H-hej. - wcale mi tego jąkania nie brakowało. Dalej mnie wkurza ale jest też urocze w pewien sposób. Oh Louis zamknij swoje myśli.
- Więc, co tam? - zacząłem bujać się na stopach.
- D-dobrze, a u ciebie?
- Teraz wspaniale. - szeroko się uśmiechnąłem i okey, przyznaje się nie był to do końca wymuszony uśmiech, ale tylko dlatego, że cieszyłem się z kolejnego punktu. - To co idziemy? Gdzie masz plecak? Wziąść ci go?
- N-nie...
- Ależ to żaden problem. - udawanie miłego, żeby mi znowu zaufał. - No chodź! - zabrałem jego torbę, przepuściłem go w drzwiach, zamknąłem je za sobą i ruszyliśmy do samochodu. W pojeździe zapiął pasy, przez co zyskał od nas dziwne spojrzenia, siedział po lewej stronie, a ja się przesunąłem na środek.
- Pójdziemy do jacuzzi? - zapytałem.
- Oczywiście! - zapiszczała zadowolona blondynka. Oparłem się o siedzenie i spojrzałem przed siebie, a następnie przeniosłem wzrok na niego. Nawet nie podejrzewał co dla nas dzisiaj przygotowałem.
Bąbelki, oh tak.
Wysiedliśmy z samochodu, wzięliśmy nasze plecaki i ruszyliśmy do budynku po drodze spotykając Nialla i Liama. Kupiliśmy pakiet na cały dzień, kiedy założyli nam specjalne bransoletki poszliśmy się przebrać.
Zdjąłem z siebie koszulkę, a następnie buty.
- W-wiecie może g-gdzie jest szatnia? - zapytał.
- Jesteś w niej. - podeszłem do niego.
- A-ale kabina.
- Możesz przebrać się tu. - położyłem dłonie na jego biodrach - Tu są sami swoi, a ja nie narzekam na takie widoki. - zacząłem podnosić jego bluzkę, kiedy byłem w połowie jego klatki odsunął się, a moje ręce opadły wzdłuż mojego ciała.
- Jak stąd wyjdziesz to na lewo. - poinformował go Liam.
- Nienawidzę cię. - mruknąłem do przyjaciela.
- Nie chce brać w tym gównie udziału.
- To lepiej nie idźcie z nami do jacuzzi.
- Co ty chcesz z nim zrobić? - zapytał rozbawiony Zayn. Poruszyłem zabawnie brwiami.
- Nie mów, że chcesz go tam przelecieć! - zająłem z siebie spodnie i założyłem szorty.
- Nie, ale zrobię z nim coś podobnego.
- Liam. Kup. Nam. Jacuzzi.
- Niall, przestań. - zaśmiał się.
- Ale wyobraź sobie te bąbel...
- Szybciej panienki!
- Idziemy chłopcze! - odkrzyknąłem Pezz.
~•~
- To co? Może na początek pójdziemy na zewnątrz? - przytaknęliśmy jej. Usłyszeliśmy otwarcie się jednej z kabin i powoli ruszeliśmy, a Marcel szedł za nami. Wyszliśmy na podwórko, na trawie były położone leżaki, a dalej było wolne miejsce na koce. Wybraliśmy tą pierwszą opcje.
- Marcel idzie... po co ci szlafrok? - zaśmiałem się - Zdejmij to, będziesz się w nim gotował.
- A-ale...
- Zdejmuj. To idziemy popływać?
- J-ja zosta-ane.
- Jak chcesz. - przynajmniej będziesz miał siły na później - dodałem w głowie.
Razem z resztą weszliśmy do chłodnej wody.
Jako piąte koło u wozu zacząłem nurkować i pływać sam. Później zawody na to, który z nas wytrzyma najdłużej pod wodą. Wygrał Liam, Niall był na drugim miejscu, ja na trzecim, a Malik na ostatnim. Perrie nie chciała brać w tym udziału. Położyłem się na plecach i zamknąłem oczy. Po chwili poczułem łaskotki na bokach, odskoczyłem i wpadłem cały do wody.
- Co do chuja?!
- Idź po Harrego, zaraz zaczyna się wir. - oznajmił Horan. Wyszedłem z wody i podszedłem do niego.
- Nie nudzisz się tu? - położyłem dłonie na biodrach.
- Nie. - otworzył oczy.
- Chodź do wody, zaraz zaczyna się wir.
- A nie mogę tu zostać?
- Nie. - wyciągnąłem w jego kierunku rękę, którą ujął z głośnym westchnieniem.
Weszliśmy do basenu i popłynęliśmy do kółka. Zaczęło się.
- L-louis? - usłyszałem, odwróciłem się i zobaczyłem go, trzymał się brzegu basenu i wyglądał na przestraszonego. Wywróciłem oczami i popłynąłem dalej, żeby zaraz się przy nim znaleźć.
- Co jest? - objąłem go w talii, żeby prąd nie zniósł mnie dalej.
- B-bo...
- Tak?
- M-mogę się c-ciebie trzy-ymać?
- Jasne. - może to i wyglądało śmiesznie, wysoki chłopak, który obejmował mnie w talii nogami i rękoma wokół szyi, jak dziecko. Przeniosłem nas do brzegu.
- Chodź z przodu. - teraz był przede mną, a jego oddech uderzał w moją szyję.
Widząc, że wszyscy są zainteresowani atrakcją ścisnąłem jego tyłek, a on zajęczał do mojego ucha.
- C-co oh. - włożyłem palec pod jego kompielówki i przyjechałem po lini.
- Csii, chyba nie chcesz, żeby inni to zauważyli. - jęknął w moją szyję.
- N-nie.
- Dobry chłopiec. - ścisnąłem jego pośladek, a on się uniósł. Para, która znajdowała się obok nas spojrzała na nas z obrzydzeniem, a ja się na to beszczelnie uśmiechnąłem w ich kierunku. Po tym poszliśmy na zjerzdzalnie. Pierwsza z nich była gruba i szeroka. Kiedy nadeszła kolej Marcela zjechałem szybko za nim i objąłem go.
- Jezu! - krzyknął przestraszony.
- Wystarczy Louis. - zachichotałem i zacząłem składać delikatne pocałunki na jego szyi.
- Co to było? - złapał się za szyję.
- Malinka, oznaczyłem cię. Jesteś mój. - i wtedy wpadliśmy do wody.
Następny był 'wir'. Marcel nie chciał na to iść, więc czekał na nas na dole. Po pięciu minutach stania w kolejce w końcu mogłem wsiąść na czerwony, twardy ponton. Zjechałem w dół, woda zaczęła lać się na mnie z czerwonych ścian, a ja spływałem niczym woda w kranie. Kiedy wszyscy byli już z naki na dole poszliśmy na dwie inne zjeżdżalnie.
- Idziemy coś zjeść? - zapytał blondyn.
- Możemy. - zerknąłem na bruneta, grzywka opadała mu na czoło, stanąłem na palcach i odgarnąłem ją na bok. Ruszyliśmy w stronę jadalni. Po drodze splotłem nasze palce ze sobą, a jego usta wygięły się w małym uśmieszku. Stanęliśmy przed tablicą z menu.
- Nie polecam ci tu nic oprócz frytek. Mają tu tak nie dobre jedzenie, że nawet Niall nie je tu nic oprócz nich. - zachichotał. Kiedy wzieliśmy nasze tace z jedzeniem i po kubku dużej coli usiedliśmy przy stoliku. W połowie zacząłem go karmić co przyjął z wielkim zawstydzeniem.
- Mam ochotę iść do sauny. - oznajmiła Pezz.
- W sumie czemu nie. - Malik wstał i zaczął zbierać puste kubki i tacki.
- Harry idziesz z nami? - zapytała. Byłby tam nagi i spocony, uh tak, ale są tam inni faceci, więc stawiam temu pomysłowi wielkie nie. Zaprzeczył ruchem głowy.
- Mi się też nie chce tam iść, więc może pójdziemy do jacuzzi? - zaproponowałem - Chyba, że wolisz tam siedzieć nagi. - ponownie zaprzeczył - Wspaniale.
Pożegnaliśmy się i rozeszliśmy. Zauważyłem jak kilka dziewczyn jak i chłopaków zaczęło mu się przyglądać. Objąłem go, położyłem swoją dłoń na jego biodrze i ścisnąłem je, a on mi posłał pytające spojrzenie.
Uśmiechnąłem się tylko, kiedy przeszliśmy koło tej grupki usłyszałem gwizd jednego z nich.
- Niezłe ciałko loczku. - odwróciłem się, chłopak bezczelnie obczajał Marcela.
Nie ma do tego prawa! Marcel jest mój! Tylko ja mogę mu się przyglądać, całować go i pieprzyć do cholery! Złapałem go za dłoń, zatrzymałem, po czym pocałowałem. Posłałem nieznajomemu spojrzenie typu "widzisz? On jest mój" przeniosłem swoją dłoń na jego tyłek i ścisnąłem go, a Styles spuścił głowę.
Kiedy w końcu dotarliśmy do pomieszczenia z wielką 'wanną' rozjerzałem się po pomieszczeniu, zero kamerek, zero ludzi, wspaniale. Wszedłem do jacuzzi, a on za mną. Usiedliśmy, a ciepła woda otuliła nasze ciała. Oparłem głowę o brzeg i westchnąłem. Wyobraziłem sobie co zaraz będzie się tu dziać i uśmiechnąłem się na ten obraz. Nie chcąc czekać na to dłużej przekręciłem głowę na bok i spojrzałem na niego.
- Jesteś spięty?
- N-nie.
- Jesteś. - zmróżyłem oczy - Pozwól mi pomóc tobie zrelaksować się.
- Oke-ey.
Wynurzyłem się i usiadłem za nim, mkje nogi znajdowały się po obu stronach jego ciała zamoczone w wodzie. Zacząłem delikatnie i powoli masować jego kark
- Jak się czujesz? - zapytałem po chwili.
- Dobrze.
- Bardzo?
- T-tak. - schyliłem się.
- To wspaniale. - szepnąłem do jego ucha i wplątałem palce w jego suche już włosy. Rozłożył się wygodniej, a jego głowa znajdowała się dość blisko mojego krocza. Zsunąłem dłonie niżej na jego klatke i zacząłem robić na niej kółka, jednocześnie pocierając jego stojące już sutki. Poczułem, że bąbelki zaczynają już lecieć, więc szybko przeniosłem się na jego uda i zacząłem składać pocałunki na jego szyi. Wziąłem się za poszukiwanie jego dłoni, które były zaciśnięte na końcu siedzenia, chwyciłem je w swoje i ułożyłem na moich pośladkach.
- Rób to tu. - szepnąłem w jego usta.
- T-tu? C-co?
- To. - jeknął dłonią zacząłem 'ugniatać' jego penisa.
- Uhh. - zajęczał.
- No dalej. - zaczął to robić, a ja złączyłem nasze wargi ze sobą. Przestał więc postanowiłem go sprowokować. Poruszyłem się na nim jednocześnie wywołując tarcie i przygryzłem jego dolną wargę. Ścisnął moje pośladki delikatnie, ale z następnymi ruchami robił to coraz mocniej, a ja jęczałem cicho w jego usta.
- Odwróć się.
- P-po co? - spojrzał na mnie niepewnie.
- Dzisiaj zrobimy coś nowego.
- Co?
- Niespodzianka. - pocałowałem jego zarumirniony policzek - No dalej kochany.
Pokiwał nieśmiało głową i zrobił to co chciałem. Zginął się w pół, tak, że jego cały tors znajdował się na powierzchni, a on opierał się o płytki. Stanąłem za nim i zacząłem składać pocałunki na jego plecach, a on drżał pode mną. Chwyciłem w dłoń jego pośladek i ścisnąłem go, a on cichutko zajęczał.
- Skarbie, teraz coś zrobię, dobrze?
- Co?
- Zobaczysz. - po tym włożyłem powoli w niego swojego palca.
- Uh! - odchylił głowę do tyłu - L-louis nie.
- Dlaczego nie? - zacząłem nim poruszać.
- B-bo...
- Cichutko, sprawie, że będziesz czuł się dobrze. - pocałowałem go w łopatkę.
Dołożyłem następnego palca, bąbelki uderzały w jego erekcje, którą delikatnie pieściłem drugą dłonią. Zacząłem przyspieszać ruchy palcami. Zniżyłem się, wyjąłem z niego palce i zatkałem nos. Kiedy byłem pod wodą jedną dłonią rozchyliłem jego pośladki, zbliżyłem swoją twarz do jego tyłka i włożyłem w niego swój język. Było mi trochę ciężko robić to pod wodą, ale nie zrezygnowałem. Zacząłem poruszać swoimi językiem w nim. Poczułem jak porusza swoimi tyłkiem pieprząc się moim językiem. Kiedy zabrakło mi potwietrza wynurzyłem się i zrobiłem to znowu. Po chwili wstałem i włożyłem w niego trzy palce szybko go nimi pieprząc.
- Jak się czujesz? - zapytałem. Stanął prosto i oparł się o mój tors.
- T-tam.
- Tu? Dlaczego tu? - zacząłem pocierać jego prostate - Odpowiedz.
- Tu jest d-dobrze.
- Mhm. - zacząłem pocierać swoją erekcją o jego pośladek jednocześnie składając na jego karku pocałunki.
- L-louis. - wyjąłem z niego palce i chwyciłem jego kutasa zaczynając mu obciągać, a mój penis znajdował się między jego pośladkami. Z całych sił próbowałem nie zacząć go nim pieprzyć co z ledwością mi się udało.
- J-ja. - zajęczał.
- Jesteś blisko? - potarłem jego główkę kciukiem.
- T-tak.
- No dalej. Dojdź teraz. - szepnąłem w jego ucho. I zrobił to dochodząc w ciepłą wodę w jacuzzi, gdzie na zewnątrz tego pomieszczenia znajdowało się dużo ludzi i z głośnym jękiem. Potarłem swoim kutasem jeszcze raz o jego tyłek i doszedłem.
Opadłem na łóżko i skreśliłem z listy rimming i palcówkę.
Jeszcze jeden punkt, uśmiechnąłem się do siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz